Najwięcej w tym sezonie zarobił triumfator Pucharu Świata Ryoyu Kobayashi – 228 733 franków szwajcarskich. Kamil Stoch na liście płac FIS z kwotą 144 600 franków jest trzeci.
Za turniej w Norwegii, który odbywał się na skoczniach w Oslo, Lillehammer, Trondheim i mamucie w Vikersund (cztery konkursy indywidualne i dwa drużynowe), Japończyk otrzymał nagrodę dodatkową w postaci 60 tysięcy euro. Wcześniej dodatkowym bonusem został nagrodzony za triumf w Turnieju Czterech Skoczni (20 tys. franków szwajcarskich). W rywalizacji PŚ zarobił ponadto 228 733 franków (około 869 tys. złotych). Drugie miejsce na liście płac zajmuje Austriak Stefan Kraft (177 800 franków). Kamil Stoch w 34 konkursach zarobił 144 600 franków (ok. 549 500 zł). Za nim na liście płac plasują się dwaj Polacy – Piotr Żyła (124 350 franków) i Dawid Kubacki (116 300 franków). Czołowa czwórka najlepiej zarabiających zawodników to także najlepsi skoczkowie w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata.
Pozostali skoczkowie kadry Stefana Horngachera zarobili już znacznie mniej – Jakub Wolny zainkasował 43 400 franków premii (ok. 165 000 zł), Maciej Kot 6950 franków (ok. 26 500 zł), Stefan Hula 6900 franków (ok. 26 000), a Paweł Wąsek zaledwie 400 franków (ok. 1500 zł).
Międzynarodowa Federacja Narciarska (FIS) za pierwsze miejsce w konkursie indywidualnym wypłaca premię w wysokości 10 tys. franków szwajcarskich, za drugie osiem tysięcy, a za trzecie sześć tysięcy. Ostatnią, 30. lokatę w serii finałowej FIS wycenia na 100 franków. Triumf w drużynie to 7500 franków. Nie są to wygórowane stawki w porównaniu choćby z narciarstwem alpejskim. Za każde zwycięstwo na stoku FIS płaci 45 tys. franków szwajcarskich.