
Ceny w Polsce rosną najwolniej od ponad pół roku. Według najnowszych danych Głównego Urzędu Statystycznego inflacja w listopadzie wyniosła 2,4 proc. rok do roku — to wynik niższy od prognoz ekonomistów i po raz pierwszy od wielu miesięcy poniżej celu Narodowego Banku Polskiego.
To wyraźne wyhamowanie tempa podwyżek cen. W październiku inflacja wynosiła jeszcze 2,8 proc., a latem utrzymywała się w okolicach 2,9 proc. Dla porównania, w czerwcu tego roku ceny rosły już w tempie przekraczającym 4 proc. W ujęciu miesiąc do miesiąca listopadowy wzrost cen to zaledwie 0,1 proc.
Co podrożało, a co potaniało?
W największym stopniu do listopadowych podwyżek cen przyczyniła się żywność i energia. Obie kategorie wzrosły o 2,7 proc. w skali roku. W przypadku żywności miesięczna zmiana była jednak symboliczna i wyniosła tylko 0,1 proc.
Paliwa okazały się tańsze niż rok temu — o 1,9 proc. Jednak w skali miesiąca ich ceny odbiły o 2,2 proc., co eksperci wiążą m.in. z wahaniami cen ropy na świecie.
Ekonomiści szacują też, że inflacja bazowa — czyli ta niezależna od cen żywności i energii — spadła do okolic 2,6–2,7 proc. W październiku wynosiła jeszcze 3 proc., co pokazuje, że presja inflacyjna w gospodarce stopniowo słabnie.
Czy to oznacza kolejne obniżki stóp procentowych?
Zdaniem wielu analityków — tak. Dane z listopada zwiększyły szanse na szybkie cięcia stóp przez Radę Polityki Pieniężnej. Część ekonomistów przewiduje, że pierwsza decyzja może zapaść już w grudniu.
Analitycy mBanku ocenili, że RPP „nie ma wyjścia”, bo przestrzeń do obniżek jest szeroka. Ekonomiści Banku Pekao idą jeszcze dalej — zakładają cięcie w grudniu oraz „jeszcze dwie szybkie obniżki” na początku 2026 roku.
RPP już w listopadzie obniżyła stopy o 0,25 pkt proc., sprowadzając stopę referencyjną do poziomu 4,25 proc. To piąta redukcja w tym roku. Prezes NBP Adam Glapiński wskazywał wcześniej, że przy stabilnej inflacji na poziomie 2,5 proc. stopy mogą spaść nawet do 4 proc.
NBP uspokaja: inflacja powinna trzymać się celu
Z najnowszej projekcji NBP wynika, że inflacja w ciągu najbliższych dwóch lat powinna utrzymywać się na poziomie zgodnym z celem banku centralnego: 2,5 proc. z możliwością wahań o jeden punkt procentowy w górę lub w dół. To oznaczałoby koniec kilkuletniego okresu silnej niepewności cenowej i powrót inflacji do normy sprzed kryzysu.
Dla gospodarstw domowych stabilizacja cen oznacza większą przewidywalność domowego budżetu, a dla firm — mniejsze ryzyko planowania kosztów. Jeśli trend się utrzyma, rok 2026 może zacząć się z najniższym poziomem inflacji od pandemii.









