19 kwietnia 2024

loader

Bigos tygodniowy

„Bóg jest gejem” – autora takiej (trudno orzec czy prawdziwej) informacji umieszczonej na jednym z murów Działdowa. Cała dzia(ł)dowska policja stanęła na rozkaz do boju i na początek zwróciła się do działdowian o wskazanie sprawcy tej potwornej zbrodni. To jest coś niewiarygodnego, że w XXI wieku, w kraju należącym do Unii Europejskiej, policja w ogóle może być angażowana do takich spraw i to z taką intensywnością, jakby chodziło o seryjnego mordercę. Z drugiej strony to wprost wymarzony temat na scenariusz absurdalnej komedii filmowej typu barejowego. W takich sytuacjach polska policja jest znacznie bardziej komiczna niż francuscy policjanci z niezapomnianych komedii z Louisem de Funés. Nawiasem mówiąc policja polska bywa czułostkowa i sentymentalna jak przedwojenne pensjonarki. Telewizje pokazały pewnego komendanta, który płakał przed kamerą nad smutnym losem chłopca skrzywdzonego przez rodziców. Ciekawe, czy ów komendant płakał nad losem kobiet bitych i przetrzymywanych w komisariatach przez jego kolegów po ulicznych demonstracjach.


„Obraza uczuć religijnych jest przestępstwem „archaicznym” i „prawnym kuriozum”. W ogóle nie powinno być tego zapisu w kodeksie karnym (…), bo jest nadużywany przez oportunistów i fanatyków religijnych. Został stworzony, żeby bronić mniejszości, a jest wykorzystywany przez tych, którzy mają w Polsce monopol na religię” – powiedział Adam Nergal, trafiając w samo sedno. 


Tymczasem w mediach można znaleźć informację o pewnej kobiecie, która jest w ciąży z płodem syjamskim, więc szykuje się dramatyczny problem. Ciągle towarzyszy Bigosowi poczucie, że śni koszmarny sen. Bo oto „w środku” Unii Europejskiej wprowadzono kilka miesięcy temu zakazy, które kojarzą się nie z cywilizowanym prawem, z opowieściami o Gileadzie i podręcznych, z poetyką makabrycznego horroru, z bajkami braci Grimm, opowiadaniami Edgara Allana Poe czy filmami o Hannibalu Lecterze. Bo jak inaczej oddać rzeczywistość, w której państwo zmusza kobiety, pod rygorem kar z katalogu zawartego w prawie karnym, do rodzenia trupów, półtrupów i potworków?


Tak jak chcą się wpieprzać z prawo czeskie, tak za nic mają wyroki sądów. Kania Dorota objeżdża gazety zakupione przez Obajtka i zwalnia dziennikarzy. A gazety już są tubami władzy. Regularnie zaglądam do „Kuriera Lubelskiego”, lokalnej gazety mojej młodości. W oka mgnieniu, po przejęciu jej przez pisowskiego nominata, gazeta ta zamieniła się w bezzębny biuletyn rządowy. Jest po prostu nie do poznania.


Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej i Europejski Trybunał Praw Człowieka wydały kolejne orzeczenia w sprawie naruszania praworządności. Pisowscy czynownicy reagują na to jak zwykle – „nie mamy pańskiego płaszcza i co nam pan zrobi?”


Podobnie na raport prezesa NIK Banasia w sprawie niedoszłych wyborów kopertowych zareagowali pisowcy. Ujawnił cząstkę ich przecherstw, a oni na to … „nie mamy pańskiego płaszcza”. Miejmy jednak nadzieję, że raport w przyszłości będzie jak znalazł, a nie jak zgubił…


Szczepienia szły w Polsce przez pewien czas jako tako, można nawet powiedzieć, że nie najgorzej na tle szeregu krajów europejskich, ale to się skończyło, mimo słabej na ogół organizacji. Wygląda na to, że zaszczepili się ci, którzy chcieli się zaszczepić, a teraz machina stanęła wobec tej części populacji, która szczepić się nie chce i zapytana albo deklaruje to jawnie albo ucieka w wymówkę typu „poczekam”. Zdarzają więc już nawet przypadki zamykania punktów szczepień z braku chętnych. Dlatego wycofanie części obostrzeń i ogólne radosne poruszenie tłumów na ulicach, choć psychologicznie zrozumiałe, może skończyć się nową falą epidemii. Spowolnienie, by nie rzec wyhamowanie fali szczepień nie poprawiło poziomu organizacji. N.p. z urzędu nie przyspiesza się drugiego terminu szczepienia drugą dawką osób zaszczepionych przed 17 maja. Czy to naprawdę jest taki problem? Podobnie ze szczepieniami wracających do szkoły uczniów. Zamiast kierując się zasadami logiki i zdrowego rozsądku organizować dla nich punkty szczepień w szkołach, każe im się szukać punktów szczepień nie wiadomo gdzie i gdzie się da. Aspirującemu podobno do wysokich stanowisk harcerzowi Dworczykowi jakoś to proste rozwiązanie do głowy nie przyszło.


O tym całym na dęto ogłoszonym „Polskim Ładzie” czyli pisowskiej pajęczynie, nie bardzo chce się pisać, bo wszystko co od PiS pochodzi, na milę śmierdzi szachrajstwem. Po pierwsze, jako festiwal obietnic, które w znaczącej części nie zostaną spełnione, tak jak niegdysiejsze obietnice dotyczące wybudowania stu tysięcy mieszkań czy wyprodukowania miliona aut elektrycznych. Po drugie, jako formuła propagandowa, która polega na tym, że to, co daje się, daje się głośno, a to co odbiera, odbiera się po cichu, a „bilans musi wyjść na zero”. Bigos najbardziej martwi jednak to, że podatność elektoratu PiS na dętą propagandę może przyczynić się do ich kolejnej wygranej wyborczej. Ostrzega przed tym m.in. profesor Wojciech Sadurski, a także Andrzej Machowski, autor poważnej analizy aktualnego poziomu poparcia dla partii politycznych. Z analizy wynika, że obóz rządzący zdołał już odzyskać straty, jakich doznał po ogłoszeniu jesiennego pseudowyroku trybunału Przyłębskiej w sprawie aborcji. Traci natomiast skłócona opozycja, nad której rozbiciem i skłóceniem Bigos bardzo ubolewa.

Krzysztof Lubczyński

Poprzedni

Zapanował unijny wiosenny optymizm

Następny

Co skrywa KPO? Liberalne dogmaty

Zostaw komentarz