3 maja 2024

loader

Wyślemy polskie Leopardy?

fot. 10 brygada kawalerii

Sami, jako Polska, bez szerszej koalicji nie zamierzamy teraz przekazywać czołgów Leopard 2 Ukrainie – poinformował premier Mateusz Morawiecki. “Razem z panem prezydentem prowadzimy rozmowy zmierzające do utworzenia koalicji, która przekazałaby taki ciężki sprzęt” – dodał szef rządu. 

W piątek „Wall Street Journal” podał, że polski rząd rozważa prośbę Ukrainy, by przekazać jej czołgi Leopard 2.

Amerykański dziennik cytuje również Sławomira Dębskiego, szefa Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych, który mówi, że przekazanie Ukrainie zachodnich czołgów to kwestia czasu, oraz anonimowego czeskiego dyplomatę. Dębski dodaje, że do Ukrainy prędzej czy później miałyby trafić wszystkie leopardy 2, którymi dysponuje polska armia. A decyzja, kiedy i ile czołgów trafi na Ukrainę, ma zależeć od tego, jak szybko Amerykanie i Koreańczycy uzupełnią polski arsenał czołgami M1 Abrams i K2 Black Panther.

„Oni naprawdę rozważają danie czegokolwiek, tylko by pomóc Ukrainie” – powiedział rozmówca dziennika „Wall Street Journal”, wysokiej rangi polityk z Czech zaangażowany w wysyłanie broni na Ukrainę. Jak notuje amerykańska gazeta, Polska posiada ponad 240 niemieckich czołgów Leopard 2 w różnych wersjach i są one znacznie lepiej opancerzone i chronione przed pociskami przeciwczołgowymi niż wozy ofiarowane dotąd przez USA, Niemcy czy Francję. 

Jakie Leopardy?

Natomiast szef Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych (jest to instytut państwowy, funkcjonujący na mocy ustawy o PISM z 20 grudnia 1996 r.) powiedział, że „Polska dysponuje ponad 240 czołgami Leopard 2 w różnych wersjach”.

Dokładniej jest ich 247, w tym: 49 Leopardów 2PL oraz 2PLM1, nowoczesnych maszyn podobnych w swoim standardzie do 2A6, czyli modelu produkowanego przez Niemcy w latach 2001 – 2013, 105 Leopardów 2A5 z lat 90., 93 Leopardów 2A4, które pochodzą z lat 80. i są dość przestażałe. 

Dębski dodał, że „[Polska] planuje przekazanie ich wszystkich, jednak tempo ich przekazywania Ukrainie zależy od tempa dostaw czołgów kupowanych przez Polskę w Republice Korei i Stanach Zjednoczonych Ameryki”. 

Stwierdził wręcz, że pytać należy nie o to, czy Polska przekaże Leopardy 2 Ukrainie, lecz o termin owej darowizny. Wydaje się, że najbardziej prawdopodobny, przynajmniej w najbliższym czasie, wydaje się być ograniczony udział Polski w szerszym programie dostaw Leopardów 2A4, jaki być może ruszy niebawem w państwach NATO. Przyjąć by on mógł formę swego rodzaju „składki”, w ramach której wielu posiadaczy czołgów Leopard 2 (zapewne na początku tylko w wersji A4) przekazywałoby po kilka-kilkanaście czołgów do wspólnej puli, tak, by Ukraina mogła otrzymać ich łącznie kilkadziesiąt (np. do wyposażenia jednego batalionu).

Na przestrzeni ostatnich dwóch lat polski resort obrony zamówił za granicą niemal 550 czołgów podstawowych. Kolejno podpisano umowy na dostawę 250 czołgów M1A2 SEPv3, 180 czołgów K2 i 116 czołgów M1A1. Ponadto podpisana została umowa ramowa, która przewiduje dostawę kolejnych 820 czołgów K2PL, z których 500 miałoby zostać wyprodukowanych w Polsce. Na razie jednak drugi etap zakupu czołgów w Republice Korei nie osiągnął etapu umowy wykonawczej. Spośród wspomnianych czołgów dotychczas do Polski dotarło tylko 10 wozów K2, nie licząc kilkunastu użyczonych przez US Army Abramsów M1A2 SEPv2 używanych do szkolenia w Centrum Szkolenia Wojsk Lądowych w Poznaniu. Wszystkie zamówione czołgi znaleźć się mają w Polsce do końca 2026 r. Pozwala to na określenie perspektywy czasowej ewentualnych większych dostaw polskich Leopardów 2 dla Sił Zbrojnych Ukrainy.

Co na to Niemcy?

Przewodnicząca Komisji Obrony Bundestagu Marie-Agnes Strack-Zimmermann po wizycie prezydenta Wołodymyra Zełenskiego w USA ponownie opowiedziała się za dostawą zachodnich czołgów na Ukrainę. „Niemcy muszą wreszcie wspólnie z europejskimi partnerami (czołgi) Leopard 2” – stwierdziła.

Nie można „tylko reagować, gdy sytuacja się pogarsza” – powiedział polityk w czwartek portalowi t-online. Strack-Zimmermann oświadczyła, że w obliczu nowych gróźb Putina i dramatycznej sytuacji na Ukrainie z zadowoleniem przyjęła fakt, że USA chcą dostarczyć Patrioty. Zadaniem Niemiec jest „dostarczenie wystarczającej ilości amunicji do istniejących systemów uzbrojenia”. „Ale Ukraina potrzebuje też w końcu więcej zachodnich czołgów” – podkreśliła.

Na dobrej drodze

Zapowiadane przez Niemcy, USA i Francję dostarczenie Ukrainie zachodnich wozów bojowych to przełom. Ale to nie wystarczy, bo Ukrainie do zwycięstwa nad Rosją i zakończenia wojny potrzebne są nowoczesne czołgi. Kolejne kraje sygnalizują chęć ich dostarczenia, a presja na Niemcy nadal rośnie – ocenia w sobotę portal dziennika „Welt”.

Jak podkreśla portal, w tym tygodniu doszło do zdecydowanego zwrotu w polityce Zachodu wobec Ukrainy. Dzięki świetnie uzbrojonym francuskim „lekkim czołgom” AMX 10-RC, niemieckim bojowym wozom piechoty Marder i jeszcze lepszym amerykańskim Bradleyom „Zachód zrywa z dotychczasowym tabu” i nareszcie dostarcza nowoczesne ciężkie uzbrojenie.

Wozy te nie stanowią najnowocześniejszego uzbrojenia w arsenale Zachodu, są jednak zdecydowanie lepsze od starych sowieckich modeli, z których korzysta zarówno Ukraina, jak i Rosja – podkreśla „Welt”.

„To koniec ambiwalentnej polityki, której Zachód trzymał się zbyt długo. Dostarczaliśmy to, czego Ukraina potrzebowała, aby uniknąć najazdu Rosji, ale nie na tyle wystarczająco, aby Kijów mógł odzyskać okupowane przez Rosję terytorium Ukrainy” – zauważa portal i podkreśla, że dotychczasowe umiarkowane działania „pochłonęły wiele niepotrzebnych ofiar po stronie ukraińskiej”.

Od początku października Rosja znacznie eskalowała wojnę, systematycznie atakując krytyczną infrastrukturę cywilną na Ukrainie, co jest całkowicie sprzeczne z prawem międzynarodowym. „Z drugiej strony Zachód nie odpowiedział równie zwiększoną pomocą dla Ukrainy. Ta odpowiedź przychodzi dopiero teraz. Późno, ale lepiej, niż wcale” – konstatuje „Welt”.

Działania, zapowiedziane w tym tygodniu przez przywódców Niemiec, Francji i USA, to duży punkt zwrotny – obiecana broń stanie się ważną częścią ukraińskich działań ofensywnych, niezbędnych do wyzwolenia terytorium, nadal okupowanego przez Rosjan. Jednak to nie wystarczy – potrzebne są również nowoczesne, zachodnie czołgi, takie jak amerykański Abrams czy niemiecki Leopard.

„A presja na Niemcy rośnie również w kwestii tej broni. Według doniesień medialnych, polski rząd rozważa dostarczenie na Ukrainę własnych Leopardów 2, co jednak wymaga zgody Niemiec” – informuje „Welt”.

Także Finlandia, według p.o. ministra obrony Mikko Savoli, jest gotowa dostarczyć Leopardy, jeśli inne kraje europejskie pójdą w jej ślady. „Tak więc Niemcy nie musiałyby działać w pojedynkę, ale wspólnie w porozumieniu z innymi krajami europejskimi” – podkreśla portal.

tr/pap/lhp

Redakcja

Poprzedni

Nosowska w języku i kulturze

Następny

Okrągły jubileusz Krzesimira Dębskiego