28 marca 2024

loader

Dokopać biało-czerwonym chcą teraz Szwedzi

Reakcja świata na zbrojny najazd Rosji na Ukrainę potwierdza odwieczną zasadę, że na naszym globie niezmiennie rządzi pieniądz. Futbol nie jest więc wyjątkiem, a w nim ta zasada jest nawet szczególnie widoczna. Dlatego w tej chwili działacze FIFA nie lubią PZPN i nie chcą awansu reprezentacji Polski do finałów mistrzostw świata w Katarze. We wtorek 29 marca biało-czerwoni zmierzą się na Stadionie Śląskim ze Szwecją. Niestety, po tym co pokazali w towarzyskim meczu ze Szkocją trudno uznać ich za faworytów do awansu, chociaż Szwedzi w spotkaniu z Czechami także nie zachwycili.

Jak wiadomo w ramach sankcji nałożonych na Rosję po jej inwazji na Ukrainę FIFA i UEFA wykluczyły rosyjskie zespoły z międzynarodowej rywalizacji. Piłkarska federacja tego kraju próbowała się odwołać od tej decyzji do Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu w Lozannie (CAS), ale trzy złożone przez nią odwołania zostały odrzucone. Dla nas miało to znaczenie, bo w barażach polska reprezentacja miał 24 marca zagrać w Moskwie właśnie ze „Sborną”. PZPN jeszcze przed dyskwalifikacją rosyjskich drużyn stanowczo zapowiedział, że biało-czerwoni zbojkotują ten mecz, a potem taką samą deklarację złożyły federacje Szwecji i Czech. Ten godny szacunku solidarnościowy sojusz z Ukrainą FIFA szybko rozbiła ogłaszając, że wobec dyskwalifikacji Rosjan nie wyznaczy Polakom nowego przeciwnika, tylko od razu awansuje ich do finałowego meczu w ich tzw. ścieżce barażowej. Taka decyzja rzecz jasna nie spodobała się Szwedom i Czechom, bo oni po staremu musieli w czwartek zagrać swój półfinał, więc uważali, że taka sytuacja stawia zwycięski zespół z tej pary w gorszym położeniu, bo przecież Polacy już mieli zagwarantowaną przy losowaniu par barażowych role gospodarza finałowego spotkania w tej ścieżce barażowej. Gdyby Rosjanie nie napadli na Ukrainę, Szwedzi lub Czesi i tak musieliby zagrać w gościach, albo w Polsce, albo w Rosji.
Tak więc biało-czerwoni w krótkim czasie przez tą ewidentnie niesprawiedliwą z punktu widzenia fair play decyzję FIFA w oczach rywali stoczyli się z roli godnego szacunku obrońcy zasad, gotowego zrezygnować z walki o awans do mistrzostw świata na znak sprzeciw wobec wojennych działań Rosji, na beneficjenta dyskwalifikacji rosyjskiej drużyny. Towarzyski mecz ze Szkocją, który PZPN zakontraktował w tym samym terminie, co potyczka Szwedów z Czechami, niczego w w tej kwestii nie zmienił. Zadbali zresztą o to Rosjanie, bo ich propaganda przedstawia teraz „Sborną” w roli skrzywdzonej przez FIFA, zaś Polakom zarzuca nieuczciwość. Nietrudno się domyślić, co będzie dalej. Jeśli w najbliższy wtorek na Stadionie Śląskim w Chorzowie przepustkę na mundial w Katarze wywalczą biało-czerwoni, ich sukces będzie w Rosji potężnie deprecjonowany, natomiast jeśli awansu nie wywalczą, Rosjanie nie zmarnują żadnej sposobności do wykpienia i poniżenia naszych piłkarzy, PZPN-u i Polski jako całości.
Niestety, znajdą posłuch dla swoich żartów, bo zakochana ponad miarę w pieniądzach „rodzina UEFA” bynajmniej towarzysko nie wykluczyła Rosjan ze swojego grona. Dowodzi tego informacja, że Rosja zgłosiła właśnie swoją kandydaturę na gospodarza turnieju Euro 2028, a UEFA ją przyjęła. Aplikacje były zbierane do środy i niemal do ostatniego momentu jedyną jaka napłynęła była oferta złożona wspólnie przez Anglię, Irlandię Północną, Irlandię, Szkocję i Walię. Rosjanie weszli do gry bezczelnie niemal tuż przed upływem terminu, czym zapewne mocno Wyspiarzy poirytowali. Ogłoszenie gospodarzy turniejów ma nastąpić we wrześniu 2023 roku, ale gdyby nie wtrącili się Rosjanie, decyzja zostałaby podjęta już na początku kwietnie tego roku. W takich oto okolicznościach Czesław Michniewicz zadebiutował w czwartkowym meczu ze Szkocją w roli selekcjonera reprezentacji Polski (spotkanie zakończyło się po zamknięciu wydania). Najważniejsze wyzwanie czeka go jednak dopiero we wtorek na Stadionie Śląskim. To będzie tak naprawdę jego prawdziwy debiut na selekcjonerskim stołku.
Na osiem miesięcy przed mistrzostwami świata 2022 w Katarze, pewne występu na mundialu jest jak na razie tylko 15 reprezentacji. Z Europy bezpośredni awans do finałów MŚ 2022 zapewniły sobie zespoły Serbii, Hiszpanii, Szwajcarii, Francji, Belgii, Danii, Holandii, Chorwacji, Anglii i Niemiec.

W rozegranych w czwartek spotkaniach barażowych Szwecja po stojącym na niskim poziomie spotkaniu pokonała po dogrywce Czechów 1:0 i to ekipa „Trzech Koron” będzie rywalem Polaków we wtorek 29 marca na Stadionie Śląskim. Sensacją jest porażka reprezentacji Włoch z Macedonią Północną 0:1. W drugiej parze półfinałowej Portugalia wygrała 3:1 z Turcją i to Cristiano Ronaldo i spółka zagrają z Macedończykami o awans do mundialu w Katarze. W trzeciej parze Walia pokonała Austrię 2:1 i teraz Walijczycy musza poczekać do czerwca na przełożony mecz Ukrainy ze Szkocją, z którą nasz zespół w czwartek z trudem zremisował w Glasgow w towarzyskiej potyczce 1:1.

Szkocja – Polska 1:1
Gole: Kieran Tierney (68) – Krzysztof Piątek (90 karny).
Szkocja: 1. Craig Gordon – 4. Scott McTominay, 5. Grant Hanley, 6. Kieran Tierney – 22. Nathan Patterson (67, 2. Stephen O’Donnell), 14. Billy Gilmour (77, 23. Kenny McLean), 8. Callum McGregor (77, 16. Ryan Jack), 7. John McGinn, 11. Ryan Christie (77, 17. Stuart Armstrong), 3. Greg Taylor (67, 18. Aaron Hickey) – 10. Ché Adams (90, 19. Jacob Brown).
Polska: 12. Łukasz Skorupski – 3. Bartosz Salamon (44, 16. Krystian Bielik), 15. Kamil Glik, 5. Jan Bednarek (83, 21. Adam Buksa) – 2. Matty Cash, 6. Szymon Żurkowski, 10. Grzegorz Krychowiak (61, 17. Sebastian Szymański), 20. Piotr Zieliński (71, 11. Kamil Grosicki), 8. Jakub Moder, 13. Arkadiusz Reca – 7. Arkadiusz Milik (27, 23. Krzysztof Piątek).
Żółta kartka: Reca.
Sędziował: Robert Hennessy (Irlandia).
Widzów: 39 090.

Jan T. Kowalski

Poprzedni

48 godzin sport

Następny

Nieoczekiwana abdykacja Ashleigh Barty