19 marca 2024

loader

Mamy najgłębszy basen na świecie

Różne obiekty sportowe się w Polsce buduje, także unikatowe w skali globalnej. Takim bez wątpienia będzie najgłębszy basen do nurkowania podwodnego na świecie, szykowany do otwarcia w listopadzie tego roku Deepspot w Mszczonowie pod Warszawą. Jego głębokość to 45 metrów i 43 centymetry, a lustra wody 20 na 25 metrów. Ma zostać otwarty 12 listopada, ale już trafił do Księgi Guinessa.

Deepspot w Mszczonowie ma zostać otwarty 12 listopada i jeśli do tego dojdzie, trafi do Księgi Rekordów Guinessa jako najgłębszy basen nurkowy na świecie. Za inwestycją wartą około 50 milionów złotych stoi prezes firmy Aerotunel Michał Braszczyński, właściciel tuneli aerodynamicznych w Warszawie, Katowicach i Wrocławiu, oraz jedynego w Polsce symulatora lotu Boeingiem 737. To on wpadł na pomysł zbudowania basenu do głębokiego nurkowania i namówił do współudziału biznesmenów z Aeroklubu Częstochowskiego, Marcina Sochę Jakubowskiego i Jarosława Dąbrowskiego. Zebrał zespół architektów, jeździł do Padwy, gdzie funkcjonuje taki basen o głębokości 42 metrów (do momentu zalania Deepspotu wodą był najgłębszy na świecie). Projekt Deepspotu był gotowy w 2018 roku. Zakończenie budowy i otwarcie obiektu miało nastąpić latem tego roku, ale z powodu pandemii koronawirusa przesunęło się o kilka miesięcy.
Braszczyński nastawia się na dwa rodzaje klientów – w weekendy liczy na zwykłych amatorów nurkowania, którzy nigdy nie mieli okazji zanurzyć się głębiej niż na 2-3 metry, a chcieliby pochwalić się zejściem pod wodę na większe głębokości. Oczywiście nie na samo dno, bo tam będą mogli docierać tylko doświadczeni nurkowie.
Pasjonatów scuba divingu (nurkowania z butlą tlenową) i freedivingu (nurkowania na wstrzymanym oddechu) Deepspot chciałby gościć od poniedziałku do piątku. Jego właściciele liczą zwłaszcza na miłośników freedivingu, bo w Polsce to jeszcze mało znany sport. Po stosunkowo krótkim treningu można wydłużyć czas nurkowania na jednym oddechu nawet do czterech minut. Basen w Mszczonowie może stać się nie tylko centrum krajowego freedivingu, ale też światowego. O możliwość trenowania w nim już pytają Szwedzi i Norwegowie, bo w Skandynawii freediving jest bardzo popularny, a dobrych miejsc do podnoszenia swoich umiejętności w bezpiecznych warunkach tam brakuje. Dużo chętnych zgłasza się ze Słowenii, a nawet z Australii.
Godzinna wejściówka na basem ma kosztować 200 złotych. W tej cenie mieści się opłata za wypożyczenie sprzętu – maski, płetw, butli tlenowej. Wchodzenie z własnym sprzętem nie jest możliwe ze względów sanitarnych. Maksymalna liczba nurkujących w basenie w tym samym czasie nie może przekroczyć 40 osób. Niewiele jak na obiekt, w którym znajduje się 8000 metrów sześciennych wody, tyle co w 27 basenach olimpijskich. Ale nurkowie muszą mieć komfort i poczucie bezpieczeństwa.

Jan T. Kowalski

Poprzedni

Świat sportu też wspiera protest

Następny

Kato-Polakom ku pamięci

Zostaw komentarz