Trener Stefan Horngacher sam był zaskoczony słabą formą naszych skoczków w Turnieju Czterech Skoczni
Polscy skoczkowie rozczarowali swoimi wynikami w Turnieju Czterech Skoczni. Był to ich najsłabszy występ w tym sezonie. Biało-czerwoni po konkursie w Bischofshofen stracili prowadzenie w Pucharze Narodów na rzecz Niemców.
W komentarzach po Turnieju Czterech Skoczni pojawiły się opinie, że jest to pierwszy tak głęboki kryzys formy w czasie selekcjonerskiej kadencji Stefana Horngachera. Statystyka punktów zdobywanych na turnieju to potwierdza. W 67. TCS wystartowało siedmiu naszych skoczków (Kamil Stoch, Dawid Kubacki, Piotr Żyła, Jakub Wolny, Stefan Hula, Maciej Kot i Aleksander Zniszczoł), ale tylko dwóch z nich punktowało w każdym z czterech konkursów – Kubacki i Stoch. Z presją oczekiwań nie poradził sobie Żyła, który pod dwóch konkursach był jednym z głównych kandydatów do zwycięstwa. Bardzo słabo wypadli Wolny i Hula, którzy zajęli 29. i 36. miejsce w klasyfikacji generalnej TCS. Jeszcze gorzej od nich spisał się Kot, któremu tylko raz udało się awansować do konkursu głównego. Nic dobrego nie da się też powiedzieć o występie Zniszczoła, który dwa razy nie awansował do konkursu głównego, w tych których się przebił nie zdobył żadnego punktu.
Rozczarowanie polskich kibiców jest zrozumiałe, bo w dwóch poprzednich TCS kadra Horngachera notowała w turnieju znakomite wyniki. Dwa lata temu Stoch wygrał, a tuż za nim na podium stanął Żyła. Mogliśmy mieć całe podium, gdyby sędziowie nie popełnił katastrofalnego błędu przy ocenie odległości Daniela Andre Tandego kosztem Macieja Kota. Przed rokiem Stoch ponownie okazał się najlepszy, wygrywając na dodatek wszystkie cztery konkursy, jako drugi skoczek w historii po Niemcu Svenie Hannawaldzie. W tym roku żaden z naszych skoczków nie znalazł się w pierwszej trójce klasyfikacji generalnej, chociaż Kubacki przegrał trzecią lokatę dosłownie o włos. Stocha chyba przygasiła fenomenalna dyspozycja triumfatora 67. TDC Ryoyu Kobayashiego, który w cuglach wygrał wszystkie cztery konkursy.
W postawie polskich skoczków niepokoi jednak co innego. Zobaczmy jak punktowali w rozegranych w tym sezonie konkursach: Engelberg II konkurs – 198 pkt, Kuusamo I konkurs – 175 pkt, Kuusamo I konkurs – 147 pkt, Garmisch-Partenkirchen (TCS) – 144 pkt, Niżny Tagił I konkurs – 137 pkt, Niżny Tagił II konkurs – 134 pkt, Engelberg I konkurs – 134 pkt, Wisła – 132 pkt, Oberstdorf (TCS) – 122 pkt, Bischofshofen (TCS) – 122 pkt, Innsbruck (TCS) – 59 pkt. Na 11 konkursów indywidualnych trzy najgorsze zdarzyły Polakom właśnie w Turnieju Czterech Skoczni. Zdecydowanie najgorzej wypadli w Innsbrucku, co martwi, bo na tamtejszej skoczni w lutym odbędą się mistrzostwa świata. Trener Horngacher robić się dobrą minę do złej gry, ale wygląda na to, że on sam nie wie, co jest przyczyną tego spadku formy.