⛅ Ładowanie pogody...

Portugalia skręca w prawo. Historyczny sukces skrajnej prawicy, załamanie lewicy

André Ventura, lider partii Chega, podczas wieczoru wyborczego w Lizbonie. / Fot. Chega, Facebook

Przedterminowe wybory parlamentarne w Portugalii, które odbyły się 18 maja 2025 r., nie tylko potwierdziły prawicowy zwrot zapoczątkowany w 2024 r., ale też stworzyły najbardziej prawicowy skład parlamentu w historii portugalskiej demokracji. Największym zaskoczeniem tych wyborów był sukces skrajnie prawicowej partii Chega, która – wyprzedzając Partię Socjalistyczną (PS) i Partię Socjaldemokratyczną (PSD) – zajęła drugie miejsce pod względem liczby oddanych głosów. Jednocześnie radykalna lewica zanotowała najgorszy wynik w swojej historii.

Choć głosy emigrantów nie zostały jeszcze ostatecznie policzone, dane z Portugalii kontynentalnej wskazują na nieznaczny wzrost absencji wyborczej – z 34% w 2024 r. do 36% w 2025 r. Eksperci tłumaczą to zmęczeniem wyborców – to już trzecie ogólnokrajowe głosowanie w ciągu dwóch lat. Koalicja Sojuszu Demokratycznego (AD), złożona z PSD i konserwatywnej CDS/PP, uzyskała 32,7% głosów i 89 mandatów, co oznacza wzrost o 3,2 pkt proc. względem poprzednich wyborów. Drugie miejsce przypadło PS (23,4% i 19 mandatów), co oznacza utratę aż 5,2 punktu procentowego i jeden z najgorszych wyników tej partii od lat 80., ale najsilniejszym zaskoczeniem okazała się Chega, zdobywając 22,3% i 58 miejsc w parlamencie (wzrost z 18%). Inicjatywa Liberalna (IL) nieznacznie zwiększyła poparcie do 5,5% i wprowadziła 9 posłów. Livre, ekologiczno-postępowa partia kierowana przez byłego europosła Ruy’a Tavaresa, poprawiła swój wynik do 4,2% i zdobyła 6 mandatów. Radykalna lewica kontynuowała dramatyczny spadek: Zjednoczona Koalicja Demokratyczna (CDU), związana z partią komunistyczną, utrzymała zaledwie 3 posłów, a Blok Lewicy (BE) zdobył tylko 2% głosów i zaledwie 1 mandat – zachowując w parlamencie jedynie swoją krajową koordynatorkę Marianę Mortágue. To najgorszy rezultat BE od czasu powstania w 1999 r. Mandaty utrzymały również niewielkie formacje: PAN z wynikiem 1,4% i JPP, regionalna partia z Madery, która przy zaledwie 0,3% głosów w skali kraju zdobyła 1 miejsce w parlamencie.

Rząd AD, który objął władzę w marcu 2024 roku, upadł na początku 2025 r. wskutek przegranego głosowania nad wotum zaufania. Przyczyną było wszczęcie postępowania w sprawie firmy doradczej Spinumviva, założonej przez premiera Luísa Montenegro w 2021 roku, a później przekazanej jego rodzinie. Firma miała korzystać z kontaktów premiera w celu uzyskiwania kontraktów z sektorem prywatnym. Pomimo tych zarzutów wyborcy wyraźnie postawili na stabilność i rządzenie, przedkładając je ponad kwestie etyczne. Taka tendencja potwierdza się często w literaturze politologicznej, gdzie zauważa się, że wyborcy mogą przymykać oczy na skandale, jeśli mają poczucie, że alternatywa nie daje gwarancji rządzenia. AD otrzymało więc niejako drugi mandat do kierowania rządem, choć wciąż nie posiada większości parlamentarnej. Naturalnym partnerem dla AD mogłaby być Inicjatywa Liberalna, lecz jej niewielki wynik nie zapewnia stabilności. W tej sytuacji rząd AD pozostaje uzależniony od poparcia Chegi lub – paradoksalnie – PS. Chega, jako siła antysystemowa, raczej nie porzuci swojej retoryki, natomiast PS, po historycznej porażce i rezygnacji Pedro Nuno Santosa z funkcji lidera, wchodzi w okres wewnętrznego rozliczenia. Najprawdopodobniej jego następcą zostanie José Luís Carneiro, były minister spraw wewnętrznych, który w poprzednich wyborach wewnętrznych przegrał z Santosem. Pierwsze sygnały sugerują, że PS może dopuścić uchwalenie budżetu przygotowanego przez AD, choć nie wiadomo jeszcze, czy AD będzie skłonne do negocjacji czy jednostronnych ustępstw.

Szczególne znaczenie ma wynik Chegi. Partia nie tylko przewyższyła prognozy sondażowe, ale dokonała też zwrotu względem słabego wyniku w wyborach europejskich w 2024 roku, kiedy zdobyła zaledwie 9,8% głosów – co przypisuje się wówczas błędnemu wystawieniu na czoło listy innego kandydata niż lider partii, André Ventura. Obecny sukces sugeruje, że Chega jest odporna na kryzysy i skandale, w tym przypadki kradzieży, skazania za zniesławienie, kontrowersje wokół wypowiedzi rasistowskich czy nawet zarzuty o prostytucję nieletnich. Do tego dochodzą liczne konflikty wewnętrzne i odejścia lokalnych radnych. Mimo tego Chega zyskuje na znaczeniu i może realnie aspirować do roli głównej siły opozycyjnej – tym bardziej, że PS i lewica są dziś w najgorszej kondycji od dekad.

Jeszcze w 2015 roku partie radykalnej lewicy – Blok Lewicy i CDU – uzyskiwały łącznie niemal 20% głosów i miały 34 mandaty. Dziś zostały zredukowane do zaledwie czterech miejsc. Spadek CDU tłumaczony jest starzejącym się elektoratem, niepopularnymi stanowiskami w kluczowych sprawach (jak wojna w Ukrainie) oraz niezdolnością do pozyskania młodszych wyborców. BE z kolei poniosło straty po tym, jak doprowadziło do upadku rządu PS w 2021 roku, odrzucając jego budżet. Rosnąca popularność Livre, nowej postępowej formacji, dodatkowo rozbija i tak już osłabiony elektorat lewicowy. Choć Livre odniosło sukces, to suma poparcia dla partii lewicowych – niebędących PS – jest najniższa od czasu rewolucji goździków w 1974 roku.

Wyniki wyborów pozostawiły Portugalię w stanie politycznego zawieszenia. Mniejszościowy rząd AD musi uzyskać poparcie PS lub Chegi, aby uchwalić budżet na 2026 rok. Dla PS to trudny wybór – albo umożliwić funkcjonowanie rządu prawicy, albo ryzykować nowe wybory i dalsze straty. Chega, rozochocona sukcesem, prezentuje się jako nowa alternatywa rządząca, choć nie wiadomo, czy zdecyduje się złagodzić ton, by przyciągnąć wyborców AD, czy raczej nadal będzie grać kartą radykalizmu.

Wśród komentatorów trwa gorąca debata, jak interpretować wynik Chegi. Część twierdzi, że 22% wyborców nie tożsame jest z poparciem dla ideologii faszystowskiej – wielu głosujących miało wyrażać w ten sposób swój gniew, rozczarowanie elitami i doświadczenie marginalizacji. Inni z kolei zarzucają takim tłumaczeniom infantylizację wyborców i odmawianie im odpowiedzialności za świadomy wybór. Przypominają, że partia ma otwarcie ksenofobiczny przekaz, a opinia publiczna w Portugalii od lat wykazuje wysokie poziomy rasizmu i nostalgii za autorytarnym reżimem Salazara. W tym kontekście sukces Chegi może być nie tyle wyjątkiem, co politycznym wyrazem trwale zakorzenionych postaw. Tematem dominującym w kampanii była imigracja – przejęta zarówno przez Chegę, jak i centroprawicę, które powielały narrację o „niekontrolowanej imigracji” i zagrożeniach płynących z polityki otwartych drzwi.

Dane z kolejnych tygodni pokażą, czy także w Portugalii poparcie dla skrajnej prawicy rozkłada się podobnie jak w innych krajach Europy – z wyraźnymi różnicami pokoleniowymi i płciowymi. Dotychczasowe badania opinii publicznej w innych państwach wskazują na istotne różnice w poparciu dla ugrupowań skrajnie prawicowych ze względu na wiek, płeć i miejsce zamieszkania – z wyższym poparciem wśród młodszych mężczyzn, mieszkańców regionów wewnętrznych oraz osób z mniejszych ośrodków. Jeśli te same wzorce potwierdzą się w Portugalii, Chega może jeszcze bardziej skoncentrować swój przekaz na tożsamościowych i antyelitarystycznych tematach, celując w elektorat rozczarowany dotychczasową polityką centrum i lewicy.

Już po wyborach europejskich w 2024 roku pojawiały się głosy, że radykalna lewica będzie musiała dokonać głębokiej introspekcji. Wyniki z maja 2025 r. pokazują, że stawką nie jest już refleksja, ale polityczne przetrwanie. Radykalna lewica w Portugalii działa dziś w parlamencie zdominowanym przez prawicę, nie ma realnego zaplecza społecznego, a jej związki z ruchem związkowym i inicjatywami obywatelskimi są słabe. Partie takie jak BE i PCP stoją przed podwójnym wyzwaniem: z jednej strony muszą konkurować z nowymi formacjami postępowymi, z drugiej – nawiązać dialog z młodymi i jednocześnie odzyskać starszy elektorat. Prawica dominuje narracyjnie – zarówno w mediach tradycyjnych, jak i społecznościowych – podczas gdy lewica mimo obecności na platformach takich jak TikTok czy Instagram, nie potrafi przebić się ze swoim przekazem. Hasła antyfaszystowskie czy obrona praw lokatorów i pracowników nie mają dziś tej mobilizacyjnej siły, co w dobie kryzysu 2010 roku. Co więcej, wewnętrzne afery, zwłaszcza wokół BE, pogłębiły kryzys zaufania i oskarżenia o hipokryzję.

Nie widać też, by zmiany przywództwa mogły cokolwiek zmienić w krótkim czasie. BE, kierowane od 2023 r. przez Marianę Mortáguę, oraz PCP, które od 2024 r. prowadzi Paulo Raimundo, działają w modelu kolektywnego przywództwa, co utrudnia szybkie zmiany kierunku. Bardziej fundamentalne pytanie brzmi jednak: czy lewica w ogóle jest dziś w stanie odzyskać znaczenie w politycznym systemie, w którym to skrajna prawica narzuca agendę? Czy jedynym sposobem, by osłabić Chegę, jest dopuszczenie jej do władzy i pozwolenie, by skompromitowała się w praktyce – jak miało to miejsce w innych krajach? Czy lewica ma jeszcze siłę, by odzyskać inicjatywę w tematach społecznych, skoro nawet centrolewicowy PS flirtował z narracjami migracyjnymi rodem z prawicy?

Jedno jest pewne – Portugalia wkroczyła w nową erę. Nowy skład Zgromadzenia Republiki sprawia, że prawica – jeśli zdoła zdobyć większość dwóch trzecich głosów – będzie mogła rozpocząć procedurę zmiany konstytucji. Choć to wciąż scenariusz warunkowy, już teraz pojawiają się ostrzeżenia, że ewentualna rewizja ustawy zasadniczej z 1976 roku może oznaczać demontaż niektórych zdobyczy okresu powojennego: takich jak konstytucyjne gwarancje publicznych usług zdrowotnych, prawa socjalne i ochrona pracy. Taki kierunek mógłby oznaczać najpoważniejsze przesunięcie ustrojowe od czasu zakończenia dyktatury Salazara. Jak będzie ona wyglądać, zależy od tego, czy lewica potrafi przeformułować swój język, strategie i formy obecności społecznej. Bez tego czeka ją dalsza marginalizacja, a kraj – ryzyko ustrojowego dryfu, który może pogłębić rozwarstwienie społeczne i osłabić fundamenty demokratycznego państwa prawa.

Aleksander Radomski

Poprzedni

O metaforze ‘głowy państwa’

Następny

Stary nieład czy nowy ład światowy?