17 maja 2025

loader

Cła, eksport i Trump: Jak Polska może przetrwać nową falę protekcjonizmu

Globalna gospodarka wchodzi w okres wzmożonego protekcjonizmu, z polityką celną Donalda Trumpa na pierwszym planie. Dla Polski, której gospodarka jest silnie powiązana z handlem międzynarodowym – zwłaszcza z Unią Europejską – oznacza to rosnące ryzyka pośrednie. Mimo że eksport do USA odpowiada jedynie za 1,3% PKB, zakłócenia w łańcuchach dostaw, ograniczenie popytu w Niemczech oraz napięcia handlowe na linii UE–USA mogą wywołać poważne konsekwencje gospodarcze. W obliczu tych zagrożeń warto przeanalizować kierunki, w których Polska może reagować i budować swoją odporność – zarówno gospodarczo, jak i politycznie.

Polityka celna na ziemiach polskich ma długą tradycję, sięgającą średniowiecza. Już Bulla Gnieźnieńska z 1136 roku wspominała o komorach celnych – punktach poboru opłat za przewóz towarów. W czasach Piastów tzw. „myto” pełniło przede wszystkim funkcję fiskalną, stanowiąc źródło dochodów monarchy i służąc finansowaniu administracji oraz infrastruktury.

Z czasem system celny ulegał przemianom. W II Rzeczypospolitej, po odzyskaniu niepodległości, w 1924 roku przyjęto pierwszą nowoczesną ustawę celną, porządkującą przepisy po okresie zaborów. Po 1989 roku rozpoczął się proces dostosowywania przepisów do standardów Wspólnoty Europejskiej, który zakończył się wraz z przystąpieniem Polski do unii celnej UE w 2004 roku. Od tego momentu Polska nie ma już możliwości samodzielnego ustalania stawek celnych ani podejmowania jednostronnych działań ochronnych, co ogranicza jej zdolność do szybkiego reagowania w sytuacjach kryzysowych.

Polska w sieci zależności: struktura eksportu i zagrożenia

W pierwszych dwóch miesiącach 2025 roku eksport z Polski do Stanów Zjednoczonych wyniósł 9,1 mld zł (3,8% całkowitego eksportu). Dla porównania, eksport do Niemiec sięgnął 64,4 mld zł – prawie siedmiokrotnie więcej. Ta wyraźna asymetria pokazuje, jak silnie Polska uzależniona jest od koniunktury w Unii Europejskiej, zwłaszcza niemieckiej gospodarki. Oznacza to, że ewentualne zaostrzenie ceł między USA a UE – nawet jeśli formalnie nie dotyczy Polski – może pośrednio odbić się na naszych interesach gospodarczych. Z wyliczeń ekonomistów wynika, że spadek popytu w Niemczech o zaledwie 1% przekłada się na 0,3% spadek polskiego PKB.

Najbardziej wrażliwe na napięcia handlowe z USA są sektory związane z motoryzacją, maszynami i nowoczesnymi technologiami. Według GUS, kluczowe grupy towarowe eksportowane do USA to: maszyny i urządzenia mechaniczne (29%), pojazdy i części samochodowe (18%) oraz sprzęt elektryczny (12%). W lutym 2025 roku administracja amerykańska wprowadziła 25% cło na stal, co szczególnie dotknęło polskich producentów samochodów – 40% stali wykorzystywanej w tej branży pochodzi z Niemiec. W rezultacie wiele firm zostało zmuszonych do szukania alternatywnych, często droższych źródeł surowców.

Efekt domina: przemysł i regiony pod presją

Złożoność współczesnych łańcuchów dostaw sprawia, że decyzje jednego partnera handlowego mają szerokie konsekwencje dla wielu podmiotów. Analiza Instytutu Badań Gospodarczych wskazuje, że wprowadzenie 10% cła na samochody osobowe z UE do USA skutkowałoby: – spadkiem produkcji w niemieckim przemyśle motoryzacyjnym o 4,2%, – zmniejszeniem zamówień dla polskich dostawców części o 2,1 mld euro rocznie, – utratą około 12 000 miejsc pracy w Polsce.

Dotkliwie odczułby to zwłaszcza Dolny Śląsk – region, w którym działa ponad 300 firm produkujących komponenty dla globalnych koncernów, takich jak Volkswagen, Volvo czy Mercedes-Benz. Szacunki lokalnych izb gospodarczych wskazują, że już teraz 60% przedsiębiorstw z sektora motoryzacyjnego zgłasza spadek zamówień i rosnące koszty. Jak powiedział prezes jednej z wrocławskich firm z branży elektromobilnej: „Opóźnienia w dostawach z USA zmusiły nas do sprowadzania części z Azji, co zwiększyło koszty nawet o 15%”.

Dywersyfikacja i innowacje jako odpowiedź strategiczna

Świadoma ryzyka wynikającego z nadmiernej koncentracji eksportu na UE, Polska podejmuje działania w kierunku poszerzania rynków zbytu. Dane Ministerstwa Rozwoju i Technologii pokazują, że w 2024 roku: – eksport do państw ASEAN wzrósł o 23%, – wymiana handlowa z Indiami zwiększyła się o 18%, – eksport do Afryki Subsaharyjskiej osiągnął rekordowe 4,2 mld zł.

Choć Europa nadal stanowi główny kierunek polskiego eksportu (83%), rosnące zaangażowanie w Azji i Afryce wskazuje na stopniową, ale istotną zmianę paradygmatu gospodarczego. Celem nie jest porzucenie rynku unijnego, lecz budowa alternatyw, które zwiększą odporność na zewnętrzne szoki handlowe.

Równocześnie rozwijane są programy wspierające innowacyjność. Inicjatywa „Nowa Polska Innowacyjność” przewiduje do 2030 roku: – 15 mld zł na rozwój sztucznej inteligencji w logistyce i automatyce, – 9 mld zł na biogospodarkę i odnawialne materiały, – 6 mld zł na technologie magazynowania energii.

Celem tych inwestycji jest nie tylko zwiększenie konkurencyjności, lecz także uniezależnienie się od sektorów najbardziej podatnych na wahania globalnej koniunktury.

Polska wobec polityki handlowej UE i protekcjonizmu USA

Jako członek UE, Polska uczestniczy w rozmowach nad odnowieniem transatlantyckiego partnerstwa handlowego – tzw. TTIP 2.0. Projekt zakłada: – zniesienie 83% ceł przemysłowych, – harmonizację standardów sanitarnych, – ujednolicenie przepisów cyfrowych.

W marcu 2025 roku Komisja Europejska zaproponowała utworzenie Funduszu Rezerwy Celnej o wartości 25 mld euro. Środki mają trafić m.in. do: – MŚP poszukujących nowych rynków zbytu (poprzez gwarancje kredytowe), – firm przekształcających modele biznesowe, – branż dotkniętych odwetowymi działaniami handlowymi.

Polska powinna zabiegać o sprawiedliwy dostęp do tych funduszy, przeciwdziałając koncentracji środków w krajach starej UE. Równolegle warto wzmacniać współpracę regionalną – w ramach Trójmorza, Grupy Wyszehradzkiej i innych formatów – aby skuteczniej artykułować interesy regionu w Brukseli i Waszyngtonie.

Elastyczność i dalekowzroczność jako fundament polityki gospodarczej

W obecnych realiach polityka handlowa nie jest już tylko domeną umów międzynarodowych – to narzędzie strategiczne, służące ochronie interesu narodowego w świecie rosnącej niestabilności. Polska musi działać dwutorowo: aktywnie uczestniczyć w polityce unijnej oraz jednocześnie budować odporność poprzez inwestycje, innowacje i dywersyfikację.

Historia – od średniowiecznego myta po dzisiejsze wojny celne – pokazuje, że cła i regulacje handlowe to nie relikt przeszłości, lecz żywy mechanizm kształtowania porządku gospodarczego. Przykład redukcji amerykańskich ceł z 20% do 10% w kwietniu 2025 roku – wynegocjowanej na forum bilateralnym – potwierdza, że skuteczna dyplomacja gospodarcza, wsparta europejską solidarnością, może przynosić realne efekty. Choć obniżka ta ma charakter czasowy i obejmuje 90 dni, stanowi dowód, że stanowcza reakcja Europy, w tym Polski, może wpływać na decyzje największych światowych graczy.

Dlatego Polska powinna nie tylko reagować na zmiany, ale także je przewidywać – wzmacniając swoje instytucje, budując sieci sojuszy i aktywnie współtworząc reguły globalnej gry handlowej.

Aleksander Radomski

Poprzedni

Nie wojna, nie pandemia, lecz kapitał. Kto naprawdę stoi za drożyzną i inflacją cen żywności oraz energii?

Następny

Długie czekanie Ariadny. Strauss w Teatrze Wielkim