25 kwietnia 2024

loader

Formuła 1: Obrońca tytułu wrócił do gry

Tor Imola, na którym w minioną niedzielę rozegrano wyścig Grand Prix Emilia Romagna, uważany jest za matecznik ekipy Ferrari, więc powszechnie sądzono, że ekipa z Maranello zdominuje na nim rywalizację. Tymczasem dwie pierwsze lokaty zajęli kierowcy zespołu Red Bull Racing – wygrał Max Verstappen (na zdjęciu), a Sergio Perez był drugi.

Prognozy pogody na niedzielę zapowiadały, że wyścig o Grand Prix Emilia Romagna odbywać się będzie na suchym torze, ale tuż przed startem nad torem Imola pojawiły się ciemne chmury, z których spadł dość obfity deszcz. Wszyscy kierowcy ruszyli więc do wyścigu na przejściowych oponach, ale zmieniająca się sytuacja na torze wielu z nich sprawiła sporo kłopotów. Mokra nawierzchnia okazał się przekleństwem dla lidera ekipy Ferrari Charlesa Leclerca, który zaraz po starcie spadł z drugiego na czwarte miejsce. Zdecydowanie lepiej na mokrym torze poradzili sobie natomiast kierowcy Red Bull Racing wychodząc błyskawicznie na czoło stawki – prowadzenie objął Max Verstappen, a za jego plecami pilnował tyłów jego partner z zespołu Sergio Perez. Nie obyło się bez dramatów. Carlos Sainz musiał zakończyć rywalizację już na pierwszym okrążeniu, bo w wyniku zderzenia z bolidem Daniela Ricciardo z MacLarena utknął w pułapce żwirowej. Sędziowie na żadnego z kierowców nie nałożyli kary, ale dla Hiszpana było to niewielkim pocieszeniem, bo to był już drugi wyścig z rzędu w tym sezonie, którego nie ukończył.
Kolejne okrążenia upływały pod znakiem oczekiwania na powrót deszczu. Kierowcom przekazano, że można się go spodziewać w ciągu 20 minut. Opady jednak nie nadeszły, więc kierowcy zaczęli zjeżdżać na wymianę opon. Jako pierwszy zdecydował się na to Ricciardo, który po wydarzeniach z pierwszego okrążenia nie miał nic do stracenia. Leclerc chciał wykorzystać serię pit-stopów, by wyprzedzić Pereza. Monakijczyk wyjechał nawet z alei serwisowej przed Meksykaninem, ale mocniej rozgrzane opony w aucie Red Bulla sprawiły, że nie miał on problemu z odzyskaniem drugiej lokaty. Tym bardziej, że kierowca Ferrari nie mógł korzystać z DRS-u, co w deszczowych warunkach nie jest dozwolone, więc Perezowi pozwalało to kontrolować sytuację. Na domiar złego dla ekipy Ferrari dramat na 54. okrążeniu przeżył Leclerc, bo próbując po raz kolejny wyprzedzić Pereza uderzył w bandę i uszkodził przednie skrzydło, przez co musiał zjechać do alei serwisowej i w efekcie spadł na dziewiąte miejsce. Po powrocie na tor Leclerc nie był już w stanie dogonić czołówki wyścigu i ukończył GP Emilia Romagna dopiero na szóstej pozycji, co dla zespołu z Maranello było dotkliwą porażką, tym bardziej bolesną, że poniesiona niejako na własnym torze.
Pędzący do końca na czele stawki Verstappen wygrał więc na torze Imola drugi wyścig F1 w obecnym sezonie 2022, czym poprawił swoją lokatę w klasyfikacji generalnej mistrzostw świata. Gdyby nie awarie bolidu podczas wcześniejszych wyścigów w Bahrajnie i Australii, broniący tytułu Holender pewnie miałby dużo mniejszą stratę do prowadzącego w stawce Leclerca. Ale znakomity występ obu kierowców Red Bulla na Imoli może być sygnałem, że ekipa ta nie zamierza oddać pola Ferrari i wciąż ma aspiracje do ponownego triumfu w obu klasyfikacjach – kierowców i konstruktorów.
Natomiast nadal słabo przędzie zespół Mercedesa. Jeśli jego fani mieli nadzieję, że wraz z przeniesieniem się cyrku Formuły 1 do Europy wyniki ekipy z Brackley poprawią się, przeżyli w Imola potężne rozczarowanie. Wyścig o GP Emilia Romagna okazał się najgorszym w tym sezonie w wykonaniu Lewisa Hamiltona i George’a Russella. „Mamy dane z bolidu. Sporo dzieje się za kulisami, ale jest jak jest. W tym roku nie wykonaliśmy wystarczająco dobrej pracy, choć oczywiście każdy w fabryce daje z siebie wszystko” – wypalił Hamilton, który na razie zajmuje w stawce odległą jak na niego siódm lokatę.

Klasyfikacja kierowców F1:
1. Charles Leclerc (Monako, Ferrari) – 86 pkt; 2. Max Verstappen (Holandia, Red Bull Racing) – 59 pkt; 3. Sergio Perez (Meksyk, Red Bull Racing) – 54 pkt; 4. George Russell (W. Brytania, Mercedes) – 49 pkt; 5. Carlos Sainz (Hiszpania, Ferrari) – 38 pkt; 6. Lando Norris (W. Brytania, McLaren) – 35 pkt; 7. Lewis Hamilton (W. Brytania, Mercedes) – 28 pkt; 8. Valtteri Bottas (Finlandia, Alfa Romeo) – 24 pkt; 9. Esteban Ocon (Francja, Alpine) – 20 pkt; 10. Kevin Magnussen (Dania, Haas) – 16 pkt; 11. Daniel Ricciardo (Australia, McLaren) – 11 pkt; 12. Yuki Tsunoda (Japonia, Alpha Tauri) – 10 pkt; 13. Pierre Gasly (Francja, Alpha Tauri) – 6 pkt; 14. Sebastian Vettel (Niemcy, Aston Martin) – 4 pkt; 15. Fernando Alonso (Hiszpania, Alpine) – 2 pkt; 16. Guanyu Zhou (Chiny, Alfa Romeo) – 1 pkt; 17. Alexander Albon (Tajlandia, Williams) – 1 pkt; 18. Lance Stroll (Kanada, Aston Martin) – 0 pkt; 19. Mick Schumacher (Niemcy, Haas) – 0 pkt; 20. Nicholas Latifi (Kanada, Williams) – 0 pkt; 21. Nico Hulkenberg (Niemcy, Aston Martin) – 0 pkt.

Klasyfikacja konstruktorów F1:
1. Ferrari – 124 pkt;
2. Red Bull Racing – 113 pkt;
3. Mercedes – 77 pkt;
4. McLaren – 46 pkt;
5. Alfa Romeo – 27 pkt;
6. Alpine – 22 pkt;
7. Alpha Tauri – 16 pkt;
8. Haas – 15 pkt;
9. Aston Martin – 5 pkt;
10. Williams – 1 pkt.

Jan T. Kowalski

Poprzedni

Pokój, praca, sprawiedliwość

Następny

Zadziwiająca zmiana trenera w Radomiaku