Bruksela zgadza się na jednostronne obniżki ceł dla USA

Ursula von der Leyen podczas wizyty w Szkocji (lipiec 2025), gdzie uzgodniono ramy umowy handlowej UE–USA. — źródło: Audiovisual Service Komisji Europejskiej.

Pod presją groźby nowych amerykańskich ceł ze strony Waszyngtonu i eskalacji „wojny handlowej” Unia Europejska zgodziła się na szerokie, jednostronne obniżki ceł na import z USA, licząc że ustępstwa powstrzymają administrację Donalda Trumpa przed kolejnymi uderzeniami w europejski eksport. W zamian Europa nie otrzymuje realnej redukcji barier, ponieważ Stany Zjednoczone utrzymują 15-procentowe cła na większość unijnych towarów oraz 50-procentowe stawki na stal i aluminium. UE otwiera więc swój rynek niemal bezwarunkowo, wierząc że łagodna postawa pozwoli ustabilizować relacje i ochronić kluczowe branże przed dalszym amerykańskim szantażem gospodarczym.

Państwa członkowskie Unii Europejskiej zatwierdziły w piątek szerokie obniżki ceł na import z USA, mimo rosnących kontrowersji związanych z jednostronnym charakterem uzgodnionej w lipcu 2025 roku umowy handlowej pomiędzy prezydentem USA Donaldem Trumpem a przewodniczącą Komisji Europejskiej Ursulą von der Leyen. Zgodnie z jej warunkami Europa znosi swoje cła na większość amerykańskich towarów przemysłowych i rolnych, natomiast Stany Zjednoczone utrzymują 15-procentowe stawki na większość europejskiego eksportu oraz 50-procentowe cła na stal, aluminium i wyroby pochodne. W praktyce oznacza to, że UE otwiera swój rynek w sposób niemal jednostronny, podczas gdy amerykańskie bariery pozostają w mocy.

Rada Europejska przyjęła mandaty negocjacyjne dla dwóch regulacji niezbędnych do wdrożenia sierpniowego Wspólnego Oświadczenia UE–USA. Pierwsza z nich przewiduje całkowite zniesienie pozostałych ceł unijnych na amerykańskie towary przemysłowe oraz wprowadzenie nowych preferencyjnych kontyngentów na amerykańskie produkty rolne i owoce morza, w tym orzechy, produkty mleczne, wieprzowinę, mięso bizona, olej sojowy, warzywa, owoce oraz szeroki zakres przetworzonej żywności. Druga regulacja przedłuża zawieszenie cła na żywe i mrożone homary importowane z USA poza datę jego wygaśnięcia w lipcu 2025 roku i rozszerza bezcłowy dostęp także na homary przetworzone. Władze unijne podkreślają, że utrzymanie i poszerzenie „umowy homarowej”, zapoczątkowanej w 2020 roku, ma na celu przywrócenie stabilności w handlu transatlantyckim po latach narastających sporów taryfowych.

Decyzja Rady zapadła w momencie nasilonych nacisków ze strony Waszyngtonu. W tym tygodniu Brukselę odwiedziła delegacja amerykańska z sekretarzem handlu Howardem Lutnickiem i przedstawicielem handlowym Jamiesonem Greerem, którzy zaapelowali do stolic UE o przyspieszenie wdrażania ustępstw przewidzianych w porozumieniu. W wielu stolicach europejskich przyznawano, że tempo prac było spowolnione, jednak obawiano się, że dalsze zwlekanie mogłoby wywołać kolejną eskalację ceł ze strony USA.

Jednocześnie w Unii narasta sprzeciw wobec asymetrycznego charakteru umowy. Parlament Europejski zapowiedział, że będzie dążył do wprowadzenia tzw. klauzuli wygaszającej, która automatycznie zakończyłaby europejskie ustępstwa taryfowe po określonym czasie, jeśli USA nie przystąpią do dalszego wyrównywania ceł. Niektóre państwa członkowskie rozważały mechanizm zakładający zakończenie obniżek po pięciu latach, jednak ostatecznie nie zdecydowano się na jego przyjęcie. W opinii dyplomatów unijnych większość rządów mogłaby poprzeć wprowadzenie klauzuli wygaszającej w przyszłości, lecz Niemcy stanowczo sprzeciwiły się temu rozwiązaniu, obawiając się odwetu ze strony Waszyngtonu i kolejnych podwyżek taryf.

Równocześnie państwa członkowskie zgodziły się na wzmocnienie zabezpieczeń chroniących unijnych producentów. Przyjęto dwustronny mechanizm ochronny, który umożliwia Komisji Europejskiej szybkie reagowanie, jeżeli import z USA gwałtownie wzrośnie i zakłóci rynek wewnętrzny. Uzgodniono także możliwość zawieszenia porozumienia w sytuacji, gdy Waszyngton nie wdroży swoich zobowiązań. W opinii Komisji są to konieczne środki ostrożności w kontekście skali ustępstw, których dokonuje strona europejska.

Szersze tło porozumienia wiąże się z „Dniem Wyzwolenia Ameryki”, ogłoszonym przez Donalda Trumpa po nałożeniu szerokiego pakietu ceł na partnerów handlowych na całym świecie. Stany Zjednoczone w ostatnich miesiącach podniosły taryfy także na produkty stalowe i aluminiowe, poszerzając listę towarów objętych stawką 50 procent o dodatkowe 407 pozycji. Grożono również nowymi cłami na samochody, ciężarówki, turbiny wiatrowe, samoloty oraz kluczowe minerały. W tym kontekście Bruksela argumentowała, że ustępstwa były konieczne, aby zapobiec otwartej wojnie handlowej.

Wśród najbardziej krytycznych wobec porozumienia znalazł się Bernd Lange, niemiecki europoseł SPD z grupy S&D i przewodniczący Komisji Handlu Międzynarodowego Parlamentu Europejskiego. Lange ocenił, że uzgodnienia z Waszyngtonem są „kapitulacją wobec presji przymusu ze strony administracji Trumpa” i ostrzegł, że bez twardych mechanizmów wygaszających „Unia Europejska znajdzie się w trwałej pozycji słabszego partnera, zmuszonego do jednostronnych ustępstw”.

Zgodnie z warunkami Wspólnego Oświadczenia to UE zobowiązała się do zasadniczych koncesji gospodarczych. Do 2028 roku Unia ma zakupić 750 miliardów dolarów amerykańskiego gazu, ropy i produktów jądrowych, a także co najmniej 40 miliardów dolarów amerykańskich systemów sztucznej inteligencji, które mają zasilać europejskie centra obliczeniowe. Europejskie przedsiębiorstwa planują ponadto zwiększyć inwestycje w USA o około 600 miliardów dolarów. Stany Zjednoczone utrzymują natomiast 15-procentowe cła na większość towarów pochodzących z UE, a cła na stal i aluminium pozostają na poziomie 50 procent. Waszyngton zapowiedział jedynie, że w przyszłości rozważy obniżenie ceł na samochody, części samochodowe, korek, określone produkty farmaceutyczne, półprzewodniki i drewno, gdy UE wdroży odpowiednie regulacje.

Ramy porozumienia obejmują również obszary pozataryfowe, takie jak handel cyfrowy, bariery regulacyjne, dostęp do energii, współpracę w zakresie minerałów krytycznych, standardów technicznych oraz zamówień obronnych. W ocenie Komisji jest to najbardziej ambitna próba „resetu” relacji handlowych UE–USA od dwóch dekad. Jednocześnie Parlament Europejski wyraża obawy, że umowa w obecnym kształcie może utrwalić asymetrię na niekorzyść europejskiego przemysłu, jeśli kontrowersyjne zapisy nie zostaną odpowiednio ograniczone w toku negocjacji.

Rada i Parlament mają czas do wiosny przyszłego roku, aby uzgodnić ostateczny tekst. Stany Zjednoczone naciskają na szybkie wdrożenie wszystkich elementów sierpniowego porozumienia, argumentując, że dalsze opóźnienia zaszkodzą stabilności gospodarczej. W większości europejskich stolic przeważa przekonanie, że negocjacje będą trudne, a ich wynik przesądzi o przyszłości relacji handlowych po obu stronach Atlantyku.

Redakcja

Poprzedni

Akcja Demokracja apeluje do Legii Warszawa: „Na stadionie nie ma miejsca dla Walusia”

Następny

Wielka wystawa o sztuce kobiet w MSN. „Kwestia kobieca 1550–2025”