29 marca 2024

loader

Blaski i cienie kultury

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Pan Jan Nowicki z Towarzystwa Przyjaciół Mińska Mazowieckiego poprosił mnie bym do wydawanego przez nich kwartalnika opisał blaski i cienie kultury w Mińsku Mazowieckim w czasach PRL-u. W miłej pogawędce uznaliśmy razem że były to „złote lata” dla twórczości i upowszechnienia kultury w mieście i powiecie mińsko-mazowieckim.

Miasto zyskało nowe kino, Szkołę Muzyczną II stopnia i nowe lokale w dla domu kultury i biblioteki w zabytkowym pałacu Doria Dernałowiczów adoptowanym na potrzeby tych placówek. Powiat wzbogacił się o gminne Ośrodki Kultury w Kałuszynie, w Dobrem i Stanisławowie. W Dobrem Utworzono Muzeum Konstantego Laszczki a w Stanisławowie uratowano cenny zabytek pełniący w dawnych wiekach funkcje jednej z licznych stacji na Wielkim Gościńcu Litewskim. Młodego animatora kultury interesowała przede wszystkim historia udanego remontu pałacu w Mińsku w sytuacji braku materiałów, specjalistycznego wykonawstwa.
Opowiedziałem tylko jedną historyjkę dotyczącą zdobycia suchej tarcicy dębowej potrzebnej do renowacji okazałej klatki schodowej. Wobec odmowy przyjęcia zlecenia na remont pałacu przez Pracownie Konserwacji Zabytków, władze woj siedleckiego” przekonały”kierownictwo Miejskiego Przedsiębiorstwa Budowlanego do podjęcia nietypowego dlań zadania obiecując wszechstronną pomoc w całym dziele ratowania cennego zabytku. Z całą odpowiedzialnością mogę dziś potwierdzić, że Wojewodowie siedleccy Zofia Nowicka i jej zastępcy Marek Zelent i Paweł Turkowski wykonali swoje obietnice co dedykuje obecnym decydentom. W pamięci utkwiły mi starania o zdobycie stalowych belek o nietypowych przekrojach koniecznych do powiększenia stropów i uzyskanie sali teatralnej na pierwszym piętrze
Projekt zakładał bowiem wyburzenie ścian działowych i oparcie stropów na ścianach zewnętrznych pałacu. Jeśli w tamtych czasach problemem był zakup gwożdzi to co mówić o nietypowych ze względu na długość i wysokość belek stropowych.Belki o takich przekrojach mogły być w tamtych latach na wielkich budowach socjalizmu np.Petrochemii w Płocku,ale żeby je pozyskać na remont zabytkowego pałacu potrzebna była wola polityczna, skuteczna dyplomacja a nawet „ kozaczki” z fabryki obuwia Syrena.
Przede wszystkim zaś upór i silna determinacja ludzi zaangażowanych w dzieło remontu zabytkowego pałacu – siedziby rodu Doria Dernałowiczów.-obcych klasowo nowej władzy. Kto w tamtych czasach robił coś pożytecznego dla wspólnego dobra ,wie ile różnych problemów musiał pokonać by osiągnąć cel Dla potwierdzenia mojej tezy przytoczę tu starania o zdobycie tarcicy dębowej koniecznej do remontu okazałej klatki schodowej.Wiosną 1987 roku remont pałacu dobiegał końca.
Jego uroczyste otwarcie zaplanowaliśmy, zgodnie z przyjętą już tradycją ,na koniec maja w Dniu Działacza Kultury. Władze województwa siedleckiego zaprosiły Ministra Kultury i Sztuki prof Aleksandra Krawczuka do symbolicznego otwarcia drzwi pałacu – teraz siedziby domu kultury i biblioteki. Minister zaproszenie przyjął, Pani wojewoda Zofia Grzebisz- Nowicka – podpisała kilkanaście dyplomów i nagród dla twórców i animatorów kultury. Z Urzędu Rady Ministrów przyszedł dla nich wykaz odznaczeń państwowych . A tu wykonawca remontu zgłasza że przyjętego terminu zakończenia robót nie dotrzyma bo nie może zdobyć suchej tarcicy dębowej.Tarcica dębowa uznana była za towar luksusowy i nieosiągalna dla sektora państwowego. Dodatkowo od jej wartości należało odprowadzić 100 % podatku gdyby udało się gdzieś ją zakupić. najpewniej, od rzemieślników. Ale tu potrzebny był limit na zakupy od sektora prywatnego Takie limity ustalał Wydział Finansowy Urzędu Wojewódzkiego. Starali się o niego wszyscy dyrektorzy. Kultura też dostała i odkupiła od zakładu pogrzebowego w Sokołowie suchą dębinę dla Mińska. Termin zakończenia robót został dotrzymany.

Wacław Kruszewski

Poprzedni

Czy Scholz podoła mitowi Willy’ego Brandta?

Następny

Panie z „Misia” i nie z „Misia”