17 maja 2025

loader

„Polecam!”

Kiedy piszę ten tekst, w Kaplicy Sykstyńskiej i Domu Świętej Marty trwają ostatnie techniczne przygotowania do rozpoczęcia konklawe. Prekariusze zbijają, pucują, układają, montują, gwarantują… Przyzwoite wykonanie! Stolarze, ślusarze, elektrycy, dekoratorzy, kwiaciarze, a nawet hydraulicy. Kominiarzy też nie może zabraknąć. Wszyscy potrzebni na cito – dla komfortu kardynałów.

I jeszcze ten oczekiwany, a problematyczny dym – komin zapchał się, dym cofnął, buchnął sadzą w czasie konklawe tak po śmierci Pawła VI, jak i Jana Pawła II. Efekt długich kadencji papieskich wyrobników. Bosko!

Możliwe, że to jeden z nielicznych dni, kiedy to Niepewni (ang. Precarious) czują się bardziej swobodni i przygotowani do swego niż zastępy kardynalskie, które – biorąc pod uwagę interesy własne, episkopalne, watykańskie – będą musiały zdecydować, kto zostanie nowym papieżem.

Nie ucichły jeszcze odgłosy kielni zamurowującej skromny grób Franciszka, kiedy to wzięto martwego na języki, zapominając, że o zmarłym albo dobrze albo – wcale. Zdawałoby się, że w ultrakatolickiej Polsce (z opinii, bo nie z prawdziwego przekonania) będzie to respektowane. A więc – cisza? W końcu nigdy tutaj nie poczuliśmy do tego żywego Latynosa, mięty. A kiedy umarł… Na bardzo długo zapamiętam, krótką rozmowę z polską pątniczką, którą w kolejce do trumny papieża, zaczepił reporter radia Zet. Po achach i ochach (nie, nie na cześć Franciszka, raczej na cześć wspólnoty „radosnego kolejkowania”), pannie wyrwało się siarczyste – „Polecam!” Cholera, pomyślałam, że może należałoby przywrócić walki gladiatorów. Kciuk w dół, kciuk w górę – lewej ręki, bo w prawej smartfon… A jak się trafi mańkut – to na odwrót. Cyku, cyku, trochę bziku. I byle się bilety zwróciły – w naturze tj. atrakcjami.

Franciszek w Polsce nie miał dobrej opinii. W końcu nie był… Polakiem. Zaś nasza emocjonalna, bo nie intelektualna orientacja nie tyle już na Globalną Północ, co własny narodowy pępek sprawiła, że byliśmy skłonni uważać, że papież nie zrobił nic. Nic dobrego. Za mało dobrego. A przecież w Watykanie klepsydry mają najwięcej piasku – to też umknęło? Śpiesz się powoli, zrób rozeznanie dusz – toż Franciszek miał tempo i temperament matadora! 

Kościół Polski, najbardziej konserwatywny na świecie, kornie powszechnemu i głośnemu wyrokowi – bo to była głośna cisza – przyklaskiwał. Nawet nie trzeba było sypnąć groszem na klakierów. Doradzałabym kupić dmuchaną piłkę-globus, pokopać nią trochę, albo, bo ja wiem – po prostu porzucać – abyśmy połapali się, że Północ to tylko wygodna orientacja. Polityczna. Byłych kolonizatorów. Dla mnie Franciszek był jednym z trzech The Best – równie istotny jak Jan XXIII i wenecjanin Jan Paweł I. Dopiero on ruszył do przodu Kościół, który trwał w samobójczym ogłupieniu od 16 października 1978 roku. Wojtyła miał dewizę zaiste jeszcze „barokową” – „Totus Tuus”. Zaczerpnął ją z modlitwy świętego Ludwika Marii Grignion de Montfort, który w czasach Oświecenia ganiał po bidnych i ciemnych wsiach namawiając do postawy poddańczej, a ochrzczonej przez siebie terminem „niewolnictwa maryjnego”. Może gdyby Jan Paweł II był mniej egzaltowany, miał szersze horyzonty i nie stracił matki tak wcześnie, to europejskie kościoły nie świeciłyby pustkami. Inna sprawa, że ostatnio mają szansę na rozruch – w niemieckich świątyniach o azyl proszę imigranci. Ale prawo azylu, to prawo średniowieczne. Tyle, że imponujące, choć ciągnące się jak flaki z olejem średniowiecze nie jest tym, za co je mamy po kilku latach kształcenia na poziomie podstawowym i licealnym. Azyl kościelny, do czasu wymuszenia lub wyżebrania azylu politycznego? Dlaczego by nie? Niemiecki Federalny Urząd ds. Migracji i Uchodźców podał dane za I kwartał 2025 – w sumie różne świątynie chrześcijańskie przyjęły 617 osób. A będzie ich więcej po wejściu paktu migracyjnego w 2026 roku.

Tak, wczesnośredniowieczne „Miserando atque eligendo” Franciszka zdecydowanie bardziej mi odpowiada. Pochodzi ono z homilii Bedy Czcigodnego, który żył na przełomie VII i VIII w.n.e. Uwierzcie mi, to były naprawdę ciężkie czasy… Wszystko się rozłaziło – dosłownie i w przenośni. Beda zapisał w rzeczonej homilii: „Jezus zobaczył celnika, a ponieważ było to spojrzenie zmiłowania i wyboru, rzekł do niego: «Pójdź za Mną»” [„Vidit ergo Iesus publicanum et quia miserando atque eligendo vidit, ait illi Sequere me”]. Owym celnikiem był późniejszy ewangelista – święty Mateusz. Od poborcy podatkowego, rzymskiego konfidenta, kogoś literalnie trefnego – wyznawca judaizmu musiał poddać się rytualnemu obmyciu po spotkaniu z celnikiem – do tego, co zapisał słowa Boga-Człowieka. Niezła ścieżka rozwoju, droga awansu… Choć w ramach redukcji etatów – ścięcie mieczem.  

I znowu – biorąc pod uwagę – że św. Mateusz jest patronem komorników, bankowców, urzędasów i księgowych, tym bardziej cenię poczucie humoru papieża Franciszka I. A po jego orędziu na 58 Światowy Dzień Pokoju, to już śmieję się na cały głos. Smucę się, a śmieję! Żadnej ciszy. W piśmie, które wyszło z Watykanu w dniu 8 grudnia 2024 roku czytamy naszym głosem, ale przesyconym współczuciem, litością, nadzieją i radością Franciszka: „Uznając dług ekologiczny, zamożniejsze kraje powinny poczuć się wezwane do uczynienia wszystkiego, co w ich mocy, aby umorzyć długi tym krajom, które nie są w stanie spłacić swoich zobowiązań. Oczywiście, aby nie był to odosobniony akt dobroczynności, który grozi ponownym uruchomieniem błędnego cyklu finansowania i zadłużenia, potrzebujemy jednocześnie rozwoju nowej architektury finansowej, prowadzącej do stworzenia globalnej Karty finansowej, opartej na solidarności i zgodzie między narodami. […] W tym miejscu, szczególnie, chciałbym ponownie wezwać do konkretnego gestu, który mógłby sprzyjać kulturze życia. Mam na myśli zniesienie kary śmierci we wszystkich krajach. Środek ten bowiem, oprócz tego, że godzi w nienaruszalność życia, unicestwia wszelką ludzką nadzieję na przebaczenie i odnowę. […] przeznaczmy przynajmniej jeden procent pieniędzy wydawanych na zbrojenia dla utworzenia światowego Funduszu, który definitywnie wyeliminowałby głód i ułatwił działania edukacyjne w krajach najuboższych, mające na celu promowanie zrównoważonego rozwoju, przeciwdziałając zmianom klimatycznym. Powinniśmy starać się wyeliminować wszelkie preteksty, które mogłyby skłonić młodych ludzi do wyobrażania sobie własnej przyszłości bez nadziei lub jako oczekiwania pomszczenia krwi swoich bliskich. Przyszłość jest darem, aby wyjść poza błędy przeszłości i budować nowe drogi pokoju”. Ech, Papa, będzie mi Ciebie brakowało chłopie!

Izabela Szolc

Poprzedni

Xi Jinping i przywódcy UE wymienili się gratulacjami z okazji 50-tej rocznicy nawiązania stosunków dyplomatycznych

Następny

Złote gody