
Premier Słowacji coraz śmielej prezentuje prorosyjskie stanowisko na arenie międzynarodowej. W ostatnich miesiącach kilkakrotnie spotkał się z Władimirem Putinem i zapowiedział, że może zablokować nowe sankcje wobec Rosji podczas najbliższego szczytu Rady Europejskiej.
Przez lata to Viktor Orbán uchodził za najbardziej przychylnego Moskwie przywódcę w Unii Europejskiej. Jednak od czasu powrotu Roberta Ficy na stanowisko premiera pod koniec 2023 roku w tej roli nie jest już osamotniony. Słowacki populista poszedł jeszcze dalej niż jego węgierski odpowiednik: od grudnia 2024 roku trzykrotnie spotkał się z prezydentem Rosji, groził Ukrainie odcięciem dostaw energii i od kilku tygodni blokuje 19. pakiet unijnych sankcji wobec Moskwy.
Kiedy Fico po raz czwarty objął urząd premiera, początkowo unikał konfrontacji z Brukselą. Choć w kampanii wyborczej krytykował pomoc dla Ukrainy, starał się nie narażać na ryzyko wstrzymania funduszy europejskich, jak to spotkało Węgry i Polskę. Zachowując pozory umiarkowania, chronił także wizerunek swojego rządu w momencie, gdy w kraju przyspieszały kontrowersyjne reformy ograniczające niezależność wymiaru sprawiedliwości i mediów.
Na przełomie 2024 i 2025 roku Fico zaczął jednak otwarcie zbliżać się do Moskwy. W grudniu odbył wizytę w Kremlu, stając się jednym z nielicznych przywódców UE, którzy po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji odwiedzili Putina. Spotkanie, zorganizowane bez wcześniejszych zapowiedzi, wywołało masowe protesty w Bratysławie i pierwsze pęknięcia w jego koalicji. Mimo to Fico powtórzył ten gest 9 maja 2025 roku, uczestnicząc w moskiewskiej paradzie zwycięstwa – wydarzeniu, które Kreml wykorzystuje do podkreślenia swojej militarnej potęgi.
We wrześniu premier Słowacji udał się także do Pekinu na obchody 80. rocznicy zakończenia II wojny światowej, które przerodziły się w spotkanie przywódców krajów dystansujących się od Zachodu. Również tam doszło do rozmowy Ficy z Putinem. Po spotkaniu szef słowackiego rządu zapowiedział, że jego kraj wznowi wydawanie wiz turystycznych dla obywateli Rosji. Wstrzymał się natomiast od komentarza, gdy Putin oskarżył Ukrainę o „zamach stanu” i winę za wybuch wojny.
Jak przypomina cytowana przez francuski Libération Jana Vargovčíková, wykładowczyni w paryskim Inalco, prorosyjskie sympatie Ficy nie są nowością. – Jego partia Smer od dawna prezentuje tę samą wizję geopolityczną: Słowacja, jako mały kraj w sąsiedztwie Rosji, powinna utrzymywać dobre relacje ze wszystkimi, w tym z Moskwą – tłumaczy badaczka.
Część tej postawy wynika z realnych zależności energetycznych. Reaktory jądrowe na Słowacji są produkcji rosyjskiej, a w 2024 roku aż 87 procent importowanej ropy pochodziło z Rosji. Gaz ziemny nadal dociera do kraju rurociągiem TurkStream, mimo że tranzyt przez Ukrainę został zablokowany na początku roku.
Nie bez znaczenia jest także opinia publiczna. W przeciwieństwie do Polski, Czech czy Węgier, znaczna część Słowaków wciąż postrzega Rosję bardziej przychylnie, a Stany Zjednoczone – z nieufnością. Pamięć o okresie komunistycznym jest w społeczeństwie podzielona, podczas gdy u sąsiadów oceniana jest niemal jednoznacznie negatywnie.
Relacje Bratysławy z Kijowem pozostają napięte. Fico spotkał się z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim tylko raz – w październiku w Użhorodzie, po drugiej stronie granicy. Rozmowa przebiegła chłodno. Słowacki premier zarzuca Ukrainie, że zagraża jego krajowi energetycznie – najpierw blokując tranzyt rosyjskiego gazu, a następnie uderzając w ropociąg „Przyjaźń”, którym rosyjska ropa trafia do Europy Środkowej. W przeszłości Fico nazywał Zełenskiego „sabotażystą” i „wrogiem”.
Mimo to współpraca między oboma państwami nie została całkowicie zerwana. Słowacki minister obrony zapowiedział niedawno przekazanie Ukrainie sprzętu do rozminowywania i innych materiałów niebojowych – choć w kampanii wyborczej partia Smer zapowiadała zakończenie wszelkiej pomocy wojskowej. 17 października zaplanowano kolejne wspólne posiedzenie rządów obu krajów. – Fico, mimo prowokacyjnych gestów, utrzymuje dialog z Kijowem. Z Moskwą natomiast żaden formalny kontakt rządowy poza jego osobistymi wizytami nie istnieje – zauważa Vargovčíková w rozmowie z Libération.
Na forum Unii Europejskiej prorosyjski kurs Słowacji staje się coraz bardziej widoczny. Razem z Austrią Bratysława blokuje przyjęcie kolejnego pakietu sankcji wobec Rosji. Oba kraje próbują powiązać swoją zgodę z ustępstwami w innych obszarach – Austria domaga się ochrony interesów swojego sektora bankowego, a Słowacja chce opóźnienia całkowitego odejścia od rosyjskiej energii planowanego na 2027 rok.
Fico zapowiedział, że na zbliżającym się posiedzeniu Rady Europejskiej sprzeciwi się wszelkim nowym sankcjom, jeśli Unia nie zajmie się w pierwszej kolejności cenami energii i kryzysem przemysłu motoryzacyjnego – kluczowej gałęzi słowackiej gospodarki. Mało jednak prawdopodobne, by temat ten zdominował unijne rozmowy, które w całości mają być poświęcone Ukrainie i bezpieczeństwu Europy.









