29 marca 2024

loader

Wyzdrowieliśmy?

Unsplash

W 2021 r., mimo pandemii Covid-19, Polacy chorowali znacznie rzadziej w porównaniu z dwoma wcześniejszymi latami. To dobre wieści dla pracodawców.

Zakład Ubezpieczeń Społecznych przekazał informację, że w czerwcu zostało wystawione 100-milionowe cyfrowe zwolnienie lekarskie w Polsce. Działający od 2018 r. system e-zwolnień rzeczywiście może być dla ZUS powodem do dumy, bo wraz z nim wprowadził szereg innych rozwiązań cyfrowych, tworząc z tej instytucji pierwszy polski e-urząd.

„Polska jest jednym z niewielu krajów UE, które wprowadziły bardzo trudną reformę i wyparły papierowe zwolnienia lekarskie. Z naszego doświadczenia korzystają inne kraje UE” – wskazuje prezes ZUS Gertruda Uścińska.

„To, co Zakład może uważać za sukces, zupełnie inaczej wygląda z perspektywy rynku pracy. Według danych zebranych przez tę instytucję, w 2021 r. lekarze wystawili osobom ubezpieczonym 20,5 mln zaświadczeń lekarskich z powodu choroby. Łączna liczba dni absencji w pracy wynikającej z tych zaświadczeń wyniosła 239,9 mln. Przynajmniej jedno zwolnienie otrzymało w ubiegłym roku 6,5 mln osób, czyli około 45 proc. liczby osób podlegających ubezpieczeniu chorobowemu. Przeciętna długość absencji chorobowej wyniosła 36,7 dnia” – podano.

Dodano, w przypadku mężczyzn było to 33,5 dnia, a w przypadku kobiet – 39,5 dnia. „W porównaniu z 2020 r., a więc pierwszym, w którym znaczący wpływ na liczbę zwolnień lekarskich miała pandemia Covid-19, 2021 r. wypada znacznie lepiej. W porównaniu z 2020 r. zmniejszyła się zarówno absencja liczona w dniach (o 14,4 mln dni), jak i liczba zaświadczeń – o 3,7 mln, pomimo że w 2021 r. liczba zakażonych Covid-19 była wyraźnie wyższa” – wskazano.

Bardzo niepokojącym zjawiskiem jest z kolei rosnąca liczba zwolnień wystawionych ze względu na problemy ze zdrowiem psychicznym, które wyniosły 10,5 proc. ogółu, podczas gdy jeszcze w 2012 r. stanowiły jedynie 6,8 proc., a przed pandemią było to 8,5 proc.

tr/pap

Redakcja

Poprzedni

Powtórka z rozgrywki?

Następny

Pisowska propaganda nie działa