⛅ Ładowanie pogody...

Ziemie Zobiecane

Pan poseł Przemysław Czarnek podziwu nie kryje. „Rewelacyjne rozwiązanie”, daje entuzjastyczną ocenię. Wtóruje mu pan poseł Bartłomiej Wróblewski, też z PiS.

Taka zbieżność obu znanych z politycznego rozdygotania ciał parlamentarnych może budzić wątpliwości. Zgodność myśli, czy rutynowo przekazywany kolejny PiSowski „przekaz dnia”?

Ale znany prawicowy intelektualny parlamentarzysta, pan poseł Janusz Kowalski, też z klubu PiS, w tym temacie zachowuje już propagandową powściągliwość. Czarnkowe „Rewelacyjne rozwiązanie” uważa za „Kroki w dobrym kierunku”. Całość podsumowuje pan poseł Zbigniew Ziobro syntezą „Obowiązki wobec rodaków”. Godną polskiego, prawicowego męża stanu.

O tym, że polska substancja narodowa, ta prawdziwie polska, z polskimi genami, kurczy się, wiedzą nawet kaczystowscy redaktorzy z tygodnika „Sieci”.

Przyznają, iż mają świadomość, że „Polska gospodarka chłonie pracowników. Przyjęliśmy kilka milionów Ukraińców, a stopa bezrobocia nadal jest niska. Gdy wojna się skończy, znaczna część z nich zapewne wróci do ojczyzny. Wtedy powstanie luka, którą ktoś musi wypełnić. Zamiast sprowadzać migrantów z innych kultur obcych Polsce, możemy zaprosić do kraju naszych rodaków, ludzi, którzy deklarują polskość i chcą ją pielęgnować”.

I dlatego prezentują ku upowszechnieniu i polskich serc pokrzepieniu, nazwany już „Rewelacyjnym”, plan senatora Grzegorza Biereckiego. Też z PiSu.

Aby wzmocnić polską substancję narodową Polakami z prawdziwie polskimi genami pan senator przygotował projekt ustawy o repatriantach i osadnictwie. Plan jest genialnie prosty. Należy maksymalnie rozszerzyć pojęcie uprawnionego do repatriacji, mieszkającego za granicami Polaka. A potem zaproponować mu żywot w Ojczyźnie jego przodków.

Politycy PiS szacują, że za granicami żyje 21 milionów potencjalnych Polaków. Skąd 21 milionów, a nie 25, albo 17? Z ich prywatnych szacunków. Może też dlatego, że 21 to karciane „oczko” i tak propagandowo brzmi lepiej. Zresztą milion w tą, milion w tamtą, co za różnica?

Ale nie lękajcie się już mieszkający w Polsce Polacy. Na pewno 21 milionów tych na nowo zdefiniowanych Polaków do Polski nie przyjedzie.

Politycy PiSu nie są oszołomami. Wiedzą, że nawet ich wyborcy byle kitu nie kupią. Dlatego kaczyści nie obiecują sprowadzania Polaków z USA, Australii, czy Wielkiej Brytanii. Zwłaszcza, że oni mogą tu wrócić kiedy zachcą. Bez parlamentarnej łaski.

Zresztą sprowadzenie do kraju Polaków z Ameryk sprawi, że nie będzie tam komu polskich parlamentarzystów gościć. Wtedy koniec nie tylko z darmowymi wyżerkami, ale także z dobrowolnymi, spontanicznymi datkami dla wzmocnienia prawdziwie polskich, czyli prawicowych polityków.

Dlatego ta proponowana Wielka Repatriacja będzie dotyczyła jedynie „Polaków zamieszkujących całą europejską część byłego ZSRR”.

Dla nich będzie wielce uproszczona procedura wizowa, szybkie nadawanie obywatelstwa. A kiedy już powrócą na Ojczyzny łono, to zostaną osiedleni na polskich „terenach zagrożonych depopulacją”.

Osiedli się ich w obecnych pustostanach. I da „możliwość wykupu mieszkań po określonym czasie zamieszkania z bonifikatą i zaliczeniem nakładów”. Populacje pustostanów pan senator szacuje na ponad 1,7 milionów.

„To jest projekt cywilizacyjny, który zakłada zarówno ratowanie polskości na Wschodzie, jak i odbudowę Polski” – pieją z zachwytu narodowo-katoliccy politycy i redaktorzy.

Tak jakoś mam, że kiedy słyszę z ust narodowo-katolickich wezwanie do „ratowania polskości” to odruchowo łapię się za kieszeń. Sprawdzam, czy mam jeszcze portfel, czy nie skrojono mi go w kolejnym „przekręcie na patriotę”.

Tak jakoś mam, że ten patriotyczny plan kaczystów postrzegam jako akcję handlu ludźmi. Sprowadzania ich do Polski nie tylko do pracy, ale i przymusowego osiedlenia. W pustostanach zarządzanych przez samorządowców związanych z narodowo-katolicką prawicą. Na terenach, skąd polscy Polacy teraz uciekają.

Aby ci odzyskani Polacy nie czmychnęli jak ich poprzednicy, repatrianci zapewne dostaną korzystnie brzmiące oferty kredytów na wykupienie tych pustostanów. Zapewne przypadkowo te oferty będą ze spółdzielczych kas oszczędnościowo–kredytowych, których współtwórcą i współwłaścicielem jest przewodniczący Światowej Rady Związków Kredytowych pan senator Grzegorz Bierecki.

Zapewne tym razem nie doczeka się on od mediów i konkurencyjnych zarzutów, jak to było w kasach kredytowych SKOK. Wtedy senatorowi zarzucano wykorzystywanie kas do prywatnego wzbogacenia się. Ale prawomocnie skazany za to nie został.

Zapewne zdziwicie się, że ta Wielka Repatriacja dotyczy jedynie Polaków „zamieszkujących całą europejską część byłego ZSRR”. Część azjatycką już nie.

Dzieje się tak dlatego, że od trzydziestu lat potomkowie Polaków mogą wracać do Polski, zwłaszcza z azjatyckiej części ZSRR. Niektórzy wrócili.

I zawiedli się. Tam należeli do lokalnych elit, tu spadali do pogardzanej przez narodowo-katolickich patriotów kategorii „ruskich”. Powszechnie wyśmiewanych za ich wschodni akcent. A po przeliczeniu na złotówki ich rublowych emerytur spadali też do grupy najuboższych.

Wiem wiele o tym, bo kiedy byłem posłem pracowałem w Komisji Łączności z Polakami Zagranicą.

Ta „europejska część byłego ZSRR” to obecnie Białoruś, Mołdawia i Ukraina. Zatem ten plan to sprowadzenie obywateli pragnących zostać Polakami z tych państw. Wydrenowanie stamtąd ostatnich, którzy jeszcze mogą udowodnić lub sfałszować swe „polskie” pochodzenie. Po to aby zwiększyć klientelę kas związanych z PiS.

Ponieważ wszyscy takim podobni od lat mogli już ubiegać się o Kartę Polaka, to zwykle już do Polski przyjechali. Dlatego patrioci z PiS będą sprowadzać do nas Polako-podobnych Białorusinów i Ukraińców.

I jednocześnie prowadzić antyukraińską propagandę.

Taka „repatriacja” spotka się, jak już poprzednio, z oporem polskiego i watykańskiego kościoła katolickiego. Bo zwykle ci kandydaci na Polaków są tam katolikami, lub udają ich.

Taka repatriacja sprawi, że tamtejsze katolickie kościoły zupełnie już opustoszeją. To katolików z PiS nie obchodzi. Znów kasa będzie ponad Panem Bogiem.

Więcej w Fakty Po Mitach

Piotr Gadzinowski

Poprzedni

Nadzieja na pokój w Gazie?